Statystyka

wtorek, 18 grudnia 2012

14| "Wybory"

Włącz TO

Rozdział XIV

  Wieże zamku wychyliły się zza drzew odbierając dech nawet najstarszym uczniom. Natalie wpatrywała się jak wyłania się rząd okien i  balkonów. Wstrzymała oddech i po prostu patrzyła. Na sobie miała już nową szatę, która - ku jej nieszczęściu - była o rozmiar za duża. Kiedy usłyszała wołanie na podwórze, wstała powoli i niepewnie, by nie potknąć się o fałdy ubrania. Gdyby tak się wydarzyło, upadłaby albo na Harry'ego, albo Seamus'a. Co z drugiej strony nie byłoby takim złym rozwiązaniem...
Odpędziła od siebie takie rozmyślania. Była dziewczyną. Uczciwą, gdy chodziło o przyjaciół, sprawiedliwą... Przynajmniej tak wychwalała ją pani Longbottom. Ona sama uważała się za zwykłą dziewczynką której życie skupiło się na poszukiwaniu magii... Ale mimo wszystkiego była nastolatką. Nie latawicą. Gdyby latała od jednego chłopaka do drugiego, ilu wrogów zyskałaby jeszcze w Hogwarcie? A ilu miałaby przyjaciół? Cyfra 0 pokazała się przed jej oczami. Mrugnęła kilkakrotnie. Czasem jej wyobraźnia przybierała zbyt realistyczny obraz...
Jej torbę wziął Ronald. Był bardzo miły , ale nie miał czarnych włosów ani na nazwisko "Longbottom" , czy też "Potter". Talie może wydawała się zrzędliwa, lub wymagająca ale do Harry'ego ciągnęło ją coś jak... Ciekawość? Miała w sobie coś z  dziennikarki. Była bardzo ciekawska, chciała zawsze odkryć to,czego nikt nie wiedział. Kiedy w lato wygrała konkurs i stawiła się w redakcji "Proroka Codziennego" jakaż była jej radość! Albusa Dumbledore'a nie widziała tam po raz pierwszy. Często bywał w jej domu, by porozmawiać z jej babcią. Ale o tym nie mógł wiedzieć nikt. A zwłaszcza ktoś taki jak Rita Skeeter. Na myśl o niej w Rudej zawrzało. Praca z taką kobietą była najgorszym doświadczeniem w jej piętnastoletnim życiu. Tak - Piętnastoletnim, chociaż miała trafić do czwartej klasy. To kolejne z ustanowień Albus'a. W przeciwnym wypadku musiałaby trafić do pierwszej. A to byłoby największym upokorzeniem.
Wracając do wspomnień po rozmowie z dyrektorem szkoły miała mnóstwo ciekawych, pozytywnych rzeczy do napisania. Wypisała to wszystko, ani jedno złe słowo nie pasowałoby do tego człowieka w jej przekonaniu. A gdy został wydany artykuł była wściekła. Wszystko, co napisała zamieniło się w obce jej słowa i okropne wyrażenia o tym człowieku. Przy następnej wizycie w ich domu próbowała się tłumaczyć, ale starszy człowiek nie wydawał się ani trochę zły z tego powodu.
-Żyję już dosyć sporo, na tym świecie - powiedział do niej - I wiem, jak prasa potrafi zmienić to, co ludzie myślą w to, co myślą jaszczurki. - Nazwanie Rity "jaszczurką" było dosyć zabawne. 
Z uspokojonym sumieniem odsuwała od siebie artykuł. Pani Longbottom oczywiście chciała od razu zaskarżyć Proroka, ale w końcu po namowach Neville'a i Talie poddała się. Na całe szczęście...
-Nie przewróć się! - znów zamrugała i wreszcie trafiła do rzeczywistości. Seamus mijając ją uśmiechnął się lekko , po czym wybiegł ciągnąc za sobą swoją torbę.
Trochę opóźniona odwzajemniła uśmiech, chociaż nie mógł go zobaczyć. Wiatr muskał jej twarz kiedy wreszcie udało jej się wyjść z pociągu. Ron wręczył jej torbę, cały czerwony na twarzy z wysiłku. Za nim zobaczyła Harry'ego i Hermionę , rozmawiających wesoło. Granger nawet nie zaszczyciła jej spojrzeniem, ale pociągnęli za sobą Weasley'a. Została sama. Rozglądała się za Neville'm , ale przecież on na pewno już znalazł się wśród tłumu przy powozach. Nie ciągnął ich nikt, ale chyba na tym polegała magia Howartu...
Zdołał minąć ją również Draco, Draco Malfoy, który nie omieszkał szepnąć kilku wulgarnych słów do otaczającej go grupki. Nie miała żadnych wątpliwości,że to co powiedział dotyczyło niej samej. Ale teraz nie miała czasu by się złościć. Musiała dotrzeć do transportu.
-PIRSZOROCZNI TUTAJ!!!
Odwróciła się. W świetle stojących w pobliżu latarni dostrzegła ogromną postać, która wydawała się olbrzymem. Może nim była?
-Kim jesteś? - jakiś nowy, najmłodszy uczeń podszedł do niego i spojrzał bez lęku na jego twarz. 
Instynkt macierzyński kazał jej krzyczeć, zabrać dziecko jak najdalej od przerażającej istoty, ale jakimś cudem powstrzymała się.
-Hagrid mi na imię, pierwszy rok? - chłopczyk pokiwał głową nie spuszczając z niego spojrzenia. - Cholibka! Przecież mówię! Pirszoroczni tutaj! Przeniosę was do zamku!
-Jak? - Tym razem powiedział to ktoś inny. 
-Łódkami! A nie widzisz?! - wydawał się miłym... Olbrzymem...
Natalie wzruszyła ramionami i ciągnąc za sobą walizkę pobiegła w stronę powozów. Trafiła na jeden, całkowicie pusty. Z obawą wsiadła do niego i położyła torbę przy sobie. Nie ostrzegając jej , ruszył. przewróciła się na bok, ale natychmiast wróciła do pozycji siedzącej. Przy pociągu zostali już tylko uczniowie pierwszoroczni i...
-Cedrik?!?!?! - wykrzyknęła i nie wiadomo jak powóz zatrzymał się. Chłopak wskoczył do niego i zdyszany usiadł naprzeciwko niej.
W pierwszym odruchu chciała się mu rzucić na szyję, ale nie był to dobry pomysł. Przynajmniej tak jej się wydało.
  Wreszcie dotarli. Wrota Hogwartu były otwarte na oścież. Ostatni uczniowie znikali w nich. Natalie wbiegła razem z Cedrikiem. przedostatnia, tuż za nimi jakiś chłopak z chyba trzeciej klasy.
-Ja idę do Puchonów! powodzenia przy ceremonii! - pożegnał się i wskazał na sam środek ogromnej sali przy którym znajdował się stół nauczycielski. Pierwszoroczni ustawiali się tam już za poleceniami wysokiej kobiety o poważnej twarzy. Stanęła jak najdalej, chociaż wiedziała,że nic jej to nie pomoże.
Wyróżniała się z tłumu nie tylko wzrostem. Jej płomienne włosy były dosyć widoczne z drugiego końca. Nie słuchała czyje nazwiska były wyczytywane. Dopiero, gdy padło jej nazwisko poruszyła się. W sali zapanowała kompletna cisza. Usiadła na niewielkim stołku, czując,że wszystkie spojrzenia padły na jej osobę. Zerknęła na stół, przy którym usiadł Neville. Był tam też Harry, Ron, Ginny, Hermiona... Ale potrzebowała jego i jego uśmiechu. Ku jej uldze uśmiechnął się i podniósł rękę pokazując, jak trzyma kciuki. Poczuła jak na głowie zjawia się ogromny kapelusz, który jednak nie zasłonił widoku. Panowała kompletna cisza. Patrzyła tylko na niego i modliłaś się.
-Gryffindor.Gryffindor.Gryffindor. Gryffindor. - powtarzała szeptem tak,że nie było nawet widać że porusza ustami.
-Slyt... - miała już krzyknąć Tiara. Przymknęła oczy i błagalnym tonem szepnęła głośniej;
-Proszę, wszystko tylko nie Slytherin...
-HUFFLEPUFF!!! - Początkowo bała się podnieść powieki. 
W końcu musiała wstać. Było jej tak  wstyd. Mimo wszystko zerknęła na Neville'a. Chłopak wpatrywał się zdezorientowany w tiarę i krzesełko, na którym przed momentem siedziała. Spuściła wzrok i usiadła na krańcu stołu, który wskazała kobieta przeprowadzająca "wybory". Natychmiast wszyscy zaczęli się z nią witać, przedstawiać.
-Miło z ich strony - pomyślała sobie. - Z tym że - tęsknym spojrzeniem omiotła stół Gryfonów. - Nie wiem jak to by było usiąść teraz tam...
-Cieszę się,że tu jesteś - odwróciła się.
Obok usiadł Cedrik z serdecznym uśmiechem. Wymieniła z nim parę słów i zaczęła próbować coś jeść. Jednak nie potrafiła. Do końca uczty była przybita. Nie miała apetytu, słów by to wszystko ująć, ani jakiejkolwiek chęci do życia...

_____________________________

Nieco się rozpisałam! Nie wiem, czy nie powinnam zacząć pisać wszystkiego i publikować tego w określonym dniu, nie myślicie? Wiecie, wszystko zapiszę i wstawię jakąś notkę co jaki czas powinna się pojawiać. Ale wtedy musiałabym zrobić małą przerwę w blogu i skumulować sporą część twórczości. A poza tym tam tam tam tammm

NOWY SZABLON!!! Ależ jestem dumna! Przez cały dzień czegoś szukałam a tu nagle znajduję (losowo wciskając w posty z szablonami) idealny! Strasznie dziękuję zaczarowanym szablonom! Polecam ten blog, każdy coś dla siebie znajdzie :))

POJAWIŁA SIĘ RÓWNIEŻ ZAKŁADKA "INFORMUJ MNIE" TAK WIĘC PROSZĘ, ABYŚCIE OPINIE O ROZDZIAŁACH ZOSTAWIALI POD POSTAMI, A INFORMACJE O SWOICH BLOGACH ZAMIESZCZALI TAM. ZNAJDUJE SIĘ PO PRAWEJ STRONIE BLOGA W "SPISIE". POZDRAWIAM!!!

~Autorka.

niedziela, 2 grudnia 2012

13| Tyle Spojrzeń

Rozdział XIII

    Natalie otworzyła powoli oczy. Znajdowała się w swoim własnym pokoju w domu Longbottom'ów. Podniosła prawą rękę, by przetrzeć oczy, ale przeszył ją tak ogromny ból,że nie powstrzymała jęknięcia.
-Ała...  - mruknęła próbując dojrzeć w mroku co uniemożliwia jej ruch.
-N-Natalie? - Usłyszała nagle czyjś głos.
Podniosła się z trudem nieco wyżej. Głos dochodził z końca jej łóżka. Przez chwilę przemknęło jej przez myśl, czy to może Harry został tu, by się nią opiekować. Niestety ten ktoś wstał i zapalił światło. To był... 
-Neville! - krzyknęła ucieszona. Tak dawno go nie widziała.
-Hej - chłopak miał podkrążone oczy i cały był blady.
-Co się stało? Nie spałeś?
-Usnąłem.. Jakieś... Pięć minut temu..
-Ale przecież... - zrobiło jej się ciepło w sercu - czekałeś aż się obudzę?. - Chłopak pokiwał głową rumieniąc się nieco.
W tym momencie poczuła się tak niesamowicie szczęśliwa,że gdyby nie prawe ramię to mogłaby rzucić się mu na szyję. Czekał, czuwał nad nią. Opiekował się nią, gdy spała. Pewnie wyglądała okropnie, jak zwykle rano, ale postanowiła się tym nie przejmować.
-Nie nadwyrężaj ręki - powiedział nagle,przystawiając krzesło po lewej stronie łóżka i siadając na nim. - Seamus ... Ten idiota powinien bardziej uważać. - zacisnął dłoń w pięść.
-Nie nazywaj go tak. - powiedziała z troską - Przecież zrobił to przypadkowo.
Neville nie odezwał się. Nastała ponura cisza, którą bardzo chciała przerwać, lecz nie za bardzo wiedziała w jaki sposób. Spojrzała na zegarek. Była siódma rano. Następnego dnia miała jechać do Hogwartu...
-Nie mogę się doczekać! - powiedziała, chcąc jakoś rozpocząć rozmowę. - W Hogwarcie musi być cudownie! - dodała, widząc ,że nie wie o co chodzi.
-Tak... Obyś sobie poradziła - potarł sobie skronie. - Na pewno trafisz do Gryffindoru! Przecież musisz! - ale brzmiało to tak, jakby sam siebie przekonywał.
-Cóż... Ale.. Co jest złego w innych domach? - patrzyła na niego niewinnie.
Neville poczuł się nieswojo. Ludzie z innych domów - z wyjątkiem Ślizgonów - byli w porządku, czemu więc od samego początku odgradzał ją od nich? Gdziekolwiek miała trafić jego przyszywana siostra, będzie musiała się odnaleźć w świecie magii.
-Wiesz, gdybyś trafiła do tego domu co ja,mógłbym ci pomagać i w ogóle..
-Rozumiem - pokiwała głową.
Zobaczył, jak zerka na swoje prawe ramię ze zdumieniem. Jak widać jeszcze nie miała okazji zobaczyć swojej rany. Skrzywiła się lekko, ale natychmiast ukryła to uśmiechem. Niemalże czerwone włosy zsunęły się jej na twarz. Zdmuchnęła je, ale opadły ponownie. Mimowolnie roześmiał się. Miał sporo do roboty w czasie, gdy przebywała u Weasley'ów. Ciekaw był, czy...
-Nie polubili mnie... Weasley'owie... - No i po pytaniu. - Byli na mnie źli, chociaż nie do końca wiem dlaczego..
-Ale Harry i Ron wydawali się być przyjaźnie nastawieni - zmarszczył brwi.
-Tak.. Poza Harry'm. Właściwie, to tylko Ginny i Ronald wydają się być wobec mnie sprawiedliwi. - spuściła wzrok - przepraszam.
-Za co ty mnie przepraszasz?! - pokręcił głową z niedowierzaniem. - Gdybym nie znał cię od dziecka, chybabym teraz palnął cię w łeb. Nie... I tak cię uderzę! - sięgnął ręką w kierunku jej głowy, ale dziewczyna odsunęła się i dotknął jej policzka.
Nie wiedzieć czemu, zarumieniła się i odwróciła wzrok. Czyżby ją zawstydził?
-Coś się...?
-CO SIĘ TU WYRABIA?!
Chłopak zabrał dłoń z jej policzka i spojrzał na babcię.
-Dlaczego nie śpicie?! A ... Z resztą i tak przyszłam was obudzić.
Talie wywróciła oczami.
-O co chodzi? - zapytał Neville.
-Zaraz przyjedzie pielęgniarka z Munga. Przecież dziewczyna nie może przyjść pierwszy raz do szkoły Magii do czwartej klasy z rozciętą ręką!!!

Następny dzień.

Natalie patrzyła jak Neville znika w ścianie między peronem dziesiątym a dziewiątym. Osłupiała stała tam nadal, ledwo słysząc jak pospiesza ją pani Longbottom.
-Szybciej , zaraz się spóźnisz! - wreszcie dotarły do niej te słowa. Skinęła głową.
Po chwili biegła w stronę miejsca, w którym zniknął chłopak. Przymknęła oczy i po chwili odgłowy mugolskiego świata przerodziły się w czarodziejskie zaklęcia rzucane tu i tam.
-Ojejku... - szepnęła rozglądając się dookoła.
Za nią pojawiła się "ciotka" i zaprowadziła ją bliżej pociągu. Rudowłosa zatrzymała się i rozejrzała dookoła. Tak wiele było tu osób, których nie znała. Niektórzy spoglądali na nią zaciekawieni pojawieniem się osoby, której nie widzieli jeszcze w Hogwarcie. Ciągnąc za sobą torbę rozejrzała się dookoła. Peron był ogromny. Sklepienie tak wysokie,że olbrzym mógłby się tu spokojnie zmieścić. Co chwila ktoś na nią wpadał. Nic dziwnego, skoro z otwartymi ustami stała w miejscu. Dopiero czyjeś wołanie doprowadziło ją do rzeczywistości;
-Talie! Talie tutaj!
Odwróciła się i zobaczyła uśmiechniętą Ginny, machającą do niej rezolutnie. Podbiegła do niej w ręce trzymając różdżkę, którą kupiła jeszcze poprzedniego dnia, gdy pielęgniarka już opatrzyła ranę. Gdy znalazła się przy przyjaciółce, przywitały się uściskami.
-Niestety nie mogę z tobą usiąść w przedziale, ale nie martw się, może Harry i Ron się do ciebie przysiądą? - Patrzyła na nią przyjacielsko.
Natalie skinęła głową i pożegnała się słowami "Do zobaczenia w Hogwarcie!". Następnie taszcząc za sobą wielką walizkę, ruszyła w poszukiwaniu pustego wagonu. Czarodzieje patrzyli na nią zaciekawieni nową osobą, tak jak na peronie. Niektórzy szeptali coś między sobą, a dziewczyna czuła,że robi się czerwona. W końcu znalazła pusty przedział i z ulgą wsiadła do niego. Próbowała włożyć walizkę na górę, ale ta spadła jej na głowę.
-Ała - jęknęła siadając zrezygnowana.
-Może pomogę? - podniosła głowę.
Seamus włożył bagaż tam, gdzie ona próbowała to zrobić, po czym usiadł na przeciwko niej.
-Chciałem cię przeprosić. Harry ma rację, nie umiem patrzeć! - Po czym wykrzywił zabawnie twarz i zrobił zeza.
Natalie roześmiała się głośno razem z nim.
-A no właśnie. Teraz można się zapoznać. Jestem Seamus,Seamus Finnigan. - wyciągnął rękę uśmiechając się wesoło.
-A ja Talie. Na-Talie - zmrużyła oczy i zrobiła tajemniczą minę. Tym razem chłopak zaśmiał się.
-Cześć Natal... Co ty tu robisz? 
Ron i Harry zatrzymali się w wejściu i patrzyli na Seamusa nieodgadnionym spojrzeniem.
-Rozmawiam.Nie widać? - syknął w odpowiedzi Finnigan.
-To fajnie. Skończyłeś już?
-Nie. Jak widać będziecie musieli mnie tu znosić.
Przez chwilę panowała uciążliwa cisza, którą przerwała dziewczyna.
-Proszę, usiądźcie. 

Do końca podróży nic się już nie rozluźniło. Natalie czuła się uwięziona, praktycznie nikt się nie odzywał. A potem wreszcie zza Horyzontu wyjrzały wieże Hogwartu...

________________________________________

A teraz zrobię taki zwiastun c:  Co czeka Natalie w nowej szkole? Dlaczego trafia do klasy z młodszymi o rok od siebie? Do jakiego domu zostanie przydzielona i dlaczego dopiero teraz pojawiła się w Hogwarcie?
Ale to można wiedzieć tylko, jeżeli będziecie czytali kolejne rozdziały!!!

Wiele osób pyta mnie o twittera. Otóż to mój tt: @Hey_Lovatoland Pozdrawiam!!!