Statystyka

wtorek, 9 października 2012

03| Sperare memorabile

Rozdział III

  Harry przyłożył ucho do drzwi i nasłuchiwał. Usłyszał jak ktoś wita się z Dursley'ami. Był to męski, gruby głos, który z łatwością roznosił się po domu. Zaintrygowany chłopiec delikatnie nacisnął klamkę i uchylił drzwi.
-...Mam nadzieję,że nie zajmę państwu sporo czasu, chodzi tylko o kilka formularzy - mężczyzna najwidoczniej przechadzał się po domu, gdyż jego głos raz przybliżał się, a raz oddalał znacznie - Czy ktoś jeszcze jest w domu...?
-Nie! - odpowiedział natychmiast Vernon.Po jego ciężkich krokach Harry domyślił się,że doszedł do schodów.
-Więc nie mają chyba państwo nic przeciwko, bym przeszedł się po domu?
-Na górze mamy... Remont! - powiedziała Petunia.
Harry prychnął z zażenowaniem. Kimkolwiek był ów mężczyzna, z pewnością nie był na tyle głupi. A przynajmniej taką miał nadzieję chłopak. Aż nie mógł się doczekać miny wujków gdy gość wejdzie do jego pokoju i go zobaczy. Ze złośliwym uśmiechem zamknął drzwi, starając się zrobić to - niby przypadkiem - stosunkowo głośno. Po chwili, ku jego satysfakcji, rozległy się kroki na schodach i drzwi do jego pokoju otworzyły się. Do środka wszedł wysoki mężczyzna, o oczach przejrzystych , czarnych i siwych włosach które dziwnie kontrastowały z jego krwisto-czerwonym płaszczem i zielonych spodniach. Nie wyglądał normalnie.
-Witaj - zerknął na niewielką książeczkę , znajdującą się w jego dłoni - Harry? Tak mam tu napisane.
-Tak - Chłopak zszedł z miękkiej pościeli i podszedł do mężczyzny - Kim pan jest, jeśli można spytać?
-To powinni Ci wytłumaczyć twoi opiekunowie. - powiedział uśmiechając się łagodnie, jednak Harry'ego przeszył dziwny chłód. - przepraszam za przypadkowe najście.
Kiedy wychodził, chłopak zauważył wystający z kieszeni kawałek gazety, na której górze, widniał napis "prorok codzienny".
-Proszę zaczekać! - Mężczyzna spojrzał na niego zaciekawiony - pan... Skąd pan ma tą gazetę? Pan jest czarodziejem!
-Nie wiem o co ci chodzi. - powiedział spokojnie człowiek, jedną ręką wskazując na artykuł - Znalazłem to na ulicy - po czym mrugnął do niego i wyszedł.
Harry usłyszał, jak Petunia i Vernon starają się wmówić mu,że chory psychicznie siostrzeniec często wchodzi przez okno, ale nie był pewien, czy tamten w to uwierzy. Zastanawiało go, czy gość rzeczywiście był zwykłym mugolem, czy też starał się to ukryć, przez obecność jego wujków za drzwiami?

  Wieczór nastał w oka mgnieniu, słońce zdążyło schować się za horyzontem, kiedy domownicy skończyli jeść kolację. Natalie Longbottom ubrana w te same ubrania co na codzień wchodziła po schodach zaczytana w książkę, którą udało jej się wyciągnąć z jej stosu ulubionych. Omal nie wpadła na ścianę, ale w jakiś sposób udało jej się trafić do drzwi i po chwili zaczytana leżała przy łóżku, między oknem a nim. Lubiła siedzieć tam. Nie było sporo miejsca, ale mogła się skulić i obserwować widoki za oknem. Mogła się wypłakać, zawsze to robiła w tamtym miejscu, zanim Neville nie znajdywał jej śpiącej i nie zanosił na łóżko. Uśmiechnęła się na myśl o tym. To było bardzo miłe. Gdy była nieco młodsza, specjalnie udawała, że śpi, byleby tylko poczuć jak ją niesie.
  Zatopiła się w lekturze przy słabym świetle lampki, a z tego stanu wyrwało ją dopiero ciche pukanie do drzwi. Natalie dobrze wiedziała,że to Neville, który codziennie o tej porze przychodził by powiedzieć zwyczajne "dobranoc". Wstała powoli i tak jak każdego wieczoru podeszła do drzwi i otworzyła je.
Chłopak spojrzał na nią uśmiechając się lekko.
-Hej. No to Dobranoc...
-Dobranoc, Neville. - posłała mu możliwie jak najbardziej urokliwy uśmiech , ale chyba nawet nie zwrócił na to uwagi, bo odwrócił się i już chciał odejść. - Poczekaj!
Czarodziej odwrócił się patrząc na nią zdziwiony.
-Może... Posiedzisz ze mną?
-Nie. Wybacz, Natalie, ale dzisiaj jestem wykończony, ten kot nie daje mi spokoju... A swoją drogą - podszedł nieco bliżej tak,że Natalie czuła jego oddech na swoim policzku - myślę,że babcia specjalnie go wypuszcza,żebym miał co robić.
-T-Tak.. - zająknęła się dziewczyna, patrząc jak wchodzi do swojego pokoju na samym końcu korytarza.
Natalie westchnęła cicho. Była siostrą. Zawsze dla niego będzie siostrą. A kim ma być? Przecież on nigdy nie spojrzy na nią tak, jakby ona tego chciała. Nigdy.
Wróciła na miejsce, w którym uprzednio siedziała nie zwracając uwagi, na przerwany w połowie rozdział książki. Zatopiona w swoich własnych myślach, pogrążona we własnych rozmyślaniach, usnęła skulona siedząc i opierając się o okładkę książki; W głowie kołatały się ze sobą myśli, a napis "sperare memorabile"* zdawał się rozpływać i wkrótce książka zniknęła jej sprzed oczu...

~~~~~~~~


*Sperare memorabile - oznacza "nadzieja dla pamiętnych" na potrzeby opowiadania wymyśliłam ten tytuł, korzystając z internetu więc przepraszam za błędy itd.

Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz