Rozdział VI
Natalie mozolnie wspinała się po schodach,starając się odpędzić obraz Harry'ego Potter'a bez koszulki. Niezbyt jej to wychodziło, bo pogłębiając się w swoich toczących bitwę myślach, nie zauważyła jednego stopnia.
-AŁAAAA!!!
Potoczyła się po schodach niczym kulka. Dosłownie stała tam i już po chwili leżała u podnóża.
-Na zielonego chochlika Talie!!! - Molly Weasley podbiegła do niej z zatroskaną miną. - Hermiono czy ty zawsze musisz przynosić nam nieszczęśliwe wypadki?!
Granger zeszła powoli po schodach marszcząc brwi.
-Przecież to nie jest moja...
-Odsuń się! - Kobieta wraz z bliźniakami niosła zemdlałą Natalie do pokoju.
Hermiona patrzyła za nimi, a gdy usłyszała jak drzwi zatrzaskują się, usiadła na stopniu i zaczęła masować sobie skronie.
-Nie przejmuj się. - Obok niej znalazł się Ron, a zaraz po nim Harry. - Mama bardzo ją polubiła.
-Ta... - mruknęli Harry i Hermiona naraz.
-Nie mów mi,że ty też masz coś do niej.. Hermiono! - Ron spojrzał na nią z niedowierzaniem. - Przecież nie zrobiła tego...
-SPECJALNIE! - na korytarz wypadła znów Molly - Specjalnie przygotowałam ten pokój, a wy go zniszczyliście!
-Ale mamo! - zaczął George patrząc na nią błagalnie - my tylko...
-DOSYĆ! Po prostu... Mam dosyć! - przecisnęła się przez trójkę na schodach i zdenerwowana wyszła z domu.
-Ugh... - bliźniacy przysiedli się do przyjaciół - Ta ruda mnie już wkurza...!
-Mówisz o mnie? - Ginny wyjrzała zza rogu z rozeźloną miną.
-Nie! Chociaż ciebie to zawsze mieliśmy dosyć - Fred roześmiał się głośno. - Chodzi o nią - wskazał ruchem głowy na górę, gdzie znajdował się pokój Talie.
-Przecież... Ona tylko spadła ze schodów! Nie zrobiła tego specjalnie!
-"Specjalnie!!! Specjalnie przygotowałam ten pokój dla mojej ukochanej córeczki, która nigdy nie będzie fajna i będzie tylko maminsynkiem!" - George nabijał się z tgo dobre kilka minut, aż wreszcie przerwał (tak jak i reszta siedząca na schodach) widząc groźną minę Ginny.
-Mogła sobie coś zrobić, a wy się z niej śmiejecie i...
-Ginny... - Hermiona spojrzała na przyjaciółkę spokojnie - znasz ją tyle samo co my. Poza tym...
-Dobrze wiesz co napisała o Dumbledorze! Napisała,że udaje wielkiego czarodzieja, że nie jest mądry, tylko ma farta i... I...
-Harry - Weasley podeszła do niego i spojrzała prosto w oczy - Nie bądźcie tacy tylko dlatego,że mama się tak zachowała!
-Nie wiesz! - chłopak zerwał się z miejsca patrząc na nią groźnie. Dziewczyna odskoczyła, ledwo łapiąc równowagę. - Nie wiesz jak to jest, kiedy ktoś obraża kogoś.... kogoś kto...
-Nie wiem!? Właśnie obrażacie moją przyjaciółkę!
-Przyjaciółkę?! - Harry był już rozwścieczony - Ona NIE JEST twoją przyjaciółką! Hermiona może nią być, znacie się od dawna, ale ona nie...
-A skąd to możesz wiedzieć?! Jesteś takim sławnym chłopcem i myślisz,że tylko ty masz przyjaciół?! Ciebie wszyscy znają, chcą się z tobą zaprzyjaźnić bo o tobie słyszeli ! Ja nie mogę?! To zobacz sobie co ja ku...
-GINNY!!! - Molly Weasley niespodziewanie znalazła się obok. - Co ty...?!
-Jesteście ... NIENAWIDZĘ CIĘ! - Wrzasnęła chłopakowi prosto w twarz.
-Bo jestem sławny?! Czy to moja wina?!
-Ginny... Harry... - Molly starała się uspokoić ich obydwu.
-Nie jesteś wart tego wszystkiego! Nie jesteś wart być tutaj słyszysz?! Nie masz prawa się wypowiadać na temat przyjaźni! Twoim przyjacielem jest tylko sława, ale czy ją możesz przytulić, porozmawiać z nią?! NIE! I nigdy nie będziesz miał przyjaciół jak będziesz takim p..... - kolejna wiązanka słów omal nie doprowadziła do zawału pani Weasley. - Rozumiesz?!
-Mam przyjaciół! Nie widzisz tych , co siedzą za mną?! TO SĄ PRZYJACIELE!
-Tylko się łudzisz... - syknęła Ginny, po czym wyminęła go i pobiegła do własnego pokoju.
Tymczasem Natalie, która zdołała obudzić się w miarę szybko, przysłuchiwała się temu wszystkiemu i powstrzymywała łzy. Przybyła tam dwa dni wcześniej a już wszyscy mają jej dość. Do tego Ginny... Ginny była zakochana w Harry'm, a przez Natalie możliwe,że zaprzepaściła szanse na... Przymknęła oczy. Jak mogła być tak nieuważna!? Gdyby nie spadła z tych schodów.... Miała dosyć. Przechodząc między jak widać rozrzuconymi przez bliźniaków kuleczkami, z których co chwilę wylatywał kurz i papierki podeszła do biurka. Wzięła kawałek pergaminu i pióro i zaczęła pisać;
Twoja Talie
Drogi Neville'u!
Czy mógłbyś mnie stąd zabrać? Czuję się tutaj okropnie. Wszyscy mają
Czy mógłbyś mnie stąd zabrać? Czuję się tutaj okropnie. Wszyscy mają
mnie już dosyć. Nawet ja sama. Jeżeli nie masz czasu to proszę poproś o to
babcię. Nie mów jej szczegółów decyzji. Nie wiem, czy dam radę tutaj wytrzymać.
Nie jestem lubiana przez twoich przyjaciół. W ogóle nie wiem czemu mnie tutaj
zostawiłeś. Odpisz prędko!
Natalie!
Gdy skończyła pisać zawinęła pergamin w rulonik i skradając się po cichu wyszła z pokoju. Weszła na sam strych, na którym znajdowały się obecnie sowy. Podeszła do jednej z nich i zawiązała liścik na jej chudej nóżce. Pogłaskała ją delikatnie i szepnęła;
-Do neville'a Longbottom'a...
Otworzyła okno i już miała ją wypuścić, gdy rozległ się czyjś głos;
-Co ty robisz z moją sową?! - Harry patrzył na nią groźnie.
No świetnie - pomyślała Talie, zerkając na śnieżnobiałą sowę - jeszcze tego mi brakowało!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz