Statystyka

sobota, 20 października 2012

06| Kłótnie

Rozdział VI

  Natalie mozolnie wspinała się po schodach,starając się odpędzić obraz Harry'ego Potter'a bez koszulki. Niezbyt jej to wychodziło, bo pogłębiając się w swoich toczących bitwę myślach, nie zauważyła jednego stopnia.
-AŁAAAA!!!
Potoczyła się po schodach niczym kulka. Dosłownie stała tam i już po chwili leżała u podnóża.
-Na zielonego chochlika Talie!!! - Molly Weasley podbiegła do niej z zatroskaną miną. - Hermiono czy ty zawsze musisz przynosić nam nieszczęśliwe wypadki?!
Granger zeszła powoli po schodach marszcząc brwi. 
-Przecież to nie jest moja...
-Odsuń się! - Kobieta wraz z bliźniakami niosła zemdlałą Natalie do pokoju.
Hermiona patrzyła za nimi, a gdy usłyszała jak drzwi zatrzaskują się, usiadła na stopniu i zaczęła masować sobie skronie.
-Nie przejmuj się. - Obok niej znalazł się Ron, a zaraz po nim Harry. - Mama bardzo ją polubiła.
-Ta... - mruknęli Harry i Hermiona naraz.
-Nie mów mi,że ty też masz coś do niej.. Hermiono! - Ron spojrzał na nią z niedowierzaniem. - Przecież nie zrobiła tego...
-SPECJALNIE! - na korytarz wypadła znów Molly - Specjalnie przygotowałam ten pokój, a wy go zniszczyliście! 
-Ale mamo! - zaczął George patrząc na nią błagalnie - my tylko...
-DOSYĆ! Po prostu... Mam dosyć! - przecisnęła się przez trójkę na schodach i zdenerwowana wyszła z domu.
-Ugh... - bliźniacy przysiedli się do przyjaciół - Ta ruda mnie już wkurza...!
-Mówisz o mnie? - Ginny wyjrzała zza rogu z rozeźloną miną.
-Nie! Chociaż ciebie to zawsze mieliśmy dosyć - Fred roześmiał się głośno. - Chodzi o nią - wskazał ruchem głowy na górę, gdzie znajdował się pokój Talie.
-Przecież... Ona tylko spadła ze schodów! Nie zrobiła tego specjalnie!
-"Specjalnie!!! Specjalnie przygotowałam ten pokój dla mojej ukochanej córeczki, która nigdy nie będzie fajna i będzie tylko maminsynkiem!" - George nabijał się z tgo dobre kilka minut, aż wreszcie przerwał (tak jak i reszta siedząca na schodach) widząc groźną minę Ginny.
-Mogła sobie coś zrobić, a wy się z niej śmiejecie i...
-Ginny... - Hermiona spojrzała na przyjaciółkę spokojnie - znasz ją tyle samo co my. Poza tym...
-Dobrze wiesz co napisała o Dumbledorze! Napisała,że udaje wielkiego czarodzieja, że nie jest mądry, tylko ma farta i... I...
-Harry - Weasley podeszła do niego i spojrzała prosto w oczy - Nie bądźcie tacy tylko dlatego,że mama się tak zachowała!
-Nie wiesz! - chłopak zerwał się z miejsca patrząc na nią groźnie. Dziewczyna odskoczyła, ledwo łapiąc równowagę. - Nie wiesz jak to jest, kiedy ktoś obraża kogoś.... kogoś kto...
-Nie wiem!? Właśnie obrażacie moją przyjaciółkę!
-Przyjaciółkę?! - Harry był już rozwścieczony - Ona NIE JEST twoją przyjaciółką! Hermiona może nią być, znacie się od dawna, ale ona nie...
-A skąd to możesz wiedzieć?! Jesteś takim sławnym chłopcem i myślisz,że tylko ty masz przyjaciół?! Ciebie wszyscy znają, chcą się z tobą zaprzyjaźnić bo o tobie słyszeli ! Ja nie mogę?! To zobacz sobie co ja ku...
-GINNY!!! - Molly Weasley niespodziewanie znalazła się obok. - Co ty...?!
-Jesteście ... NIENAWIDZĘ CIĘ! - Wrzasnęła chłopakowi prosto w twarz.
-Bo jestem sławny?! Czy to moja wina?!
-Ginny... Harry... - Molly starała się uspokoić ich obydwu.
-Nie jesteś wart tego wszystkiego! Nie jesteś wart być tutaj słyszysz?! Nie masz prawa się wypowiadać na temat przyjaźni! Twoim przyjacielem jest tylko sława, ale czy ją możesz przytulić, porozmawiać z nią?! NIE! I nigdy nie będziesz miał przyjaciół jak będziesz takim p..... - kolejna wiązanka słów omal nie doprowadziła do zawału pani Weasley. - Rozumiesz?!
-Mam przyjaciół! Nie widzisz tych , co siedzą za mną?! TO SĄ PRZYJACIELE!
-Tylko się łudzisz... - syknęła Ginny, po czym wyminęła go i pobiegła do własnego pokoju.

  Tymczasem Natalie, która zdołała obudzić się w miarę szybko, przysłuchiwała się temu wszystkiemu i powstrzymywała łzy. Przybyła tam dwa dni wcześniej a już wszyscy mają jej dość. Do tego Ginny... Ginny była zakochana w Harry'm, a przez Natalie możliwe,że zaprzepaściła szanse na... Przymknęła oczy. Jak mogła być tak nieuważna!? Gdyby nie spadła z tych schodów.... Miała dosyć. Przechodząc między jak widać rozrzuconymi przez bliźniaków kuleczkami, z których co chwilę wylatywał kurz i papierki podeszła do biurka. Wzięła kawałek pergaminu i pióro i zaczęła pisać;
Drogi Neville'u!
Czy mógłbyś mnie stąd zabrać? Czuję się tutaj okropnie. Wszyscy mają
mnie już dosyć. Nawet ja sama. Jeżeli nie masz czasu to proszę poproś o to 
babcię. Nie mów jej szczegółów decyzji. Nie wiem, czy dam radę tutaj wytrzymać.
Nie jestem lubiana przez twoich przyjaciół. W ogóle nie wiem czemu mnie tutaj
zostawiłeś. Odpisz prędko!
Twoja Talie
Natalie!

Gdy skończyła pisać zawinęła pergamin w rulonik i skradając się po cichu wyszła z pokoju. Weszła na sam strych, na którym znajdowały się obecnie sowy. Podeszła do jednej z nich i zawiązała liścik na jej chudej nóżce. Pogłaskała ją delikatnie i szepnęła;
-Do neville'a Longbottom'a...
Otworzyła okno i już miała ją wypuścić, gdy rozległ się czyjś głos;
-Co ty robisz z moją sową?! - Harry patrzył na nią groźnie.
No świetnie - pomyślała Talie, zerkając na śnieżnobiałą sowę - jeszcze tego mi brakowało!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz