Rozdział XII
Podczas całego meczu, kiedy wszyscy zachwycali się grą, Natalie zastanawiała się tylko. Jak miało wyglądać jej uczenie się w Hogwarcie? Czy tam w szkole również wszyscy mają zamiar jej nienawidzić? Za to,że jest? Niby ma Ginny, ale przecież jest ona dwa lata młodsza. Będzie w klasie z Harry'm? Miała nadzieję,że trafi do Gryfonów. Tylko o to prosiła.
Gdy wszystko się zakończyła i wrócili do namiotu zaczęła się zabawa. Bliźniacy wysadzili stolik przy schodach i Pan Weasley musiał jakoś ich uspokoić. Ginny, Hermiona i Harry grali w karty, a Ron zachwycał się figurką Wiktora Kruma , którą zdobył. Nagle rozległy się wybuchy spoza namiotu.
-Widzę,że Irlandczycy świętują! - uśmiechnął się George.
-Idziemy do nich? - zaproponował cicho Fred.
Zaczęli głośno chichotać i śpiewać dziwną piosenkę, w której tekst natalie wolała się nie wsłuchiwać. Niespodziewanie Artur, który na moment wyszedł na zewnątrz wbiegł do środka. Jego twarz nie wyrażała już zadowolenia, a jedynie przerażenie i determinacja.
-TO NIE IRLANDCZYCY! - powiedział dosyć głośno. Wszyscy obecni spojrzeli na niego pytająco. - Zbieramy się! Wszyscy natychmiast!
Zanim Natalie zdążyła zareagować Hermiona machnięciem różdżki spakowała jej bagaż i podała jej.
-Dzię... - Ale ta już wybiegała na zewnątrz.
Hałas wzrastał z każdą minutą.
-Chodź! - Artur popchnął ją ku wyjściu.
Już po chwili owionął ją chłodny, wieczorny wiatr. Podniosła oczy ku niebu. Niedużo zobaczyła, gdyż dym wznosił się zasłaniając wszelkie gwiazdy. Słyszała jak ludzi krzyczą, ktoś przepchnął się obok niej tak brutalnie,że musiała złapać się ramienia pana Weasley'a.
-Musisz dać sobie radę. - złapał ją za ramiona i potrząsnął. Wyglądał na przerażonego. - Ja muszę chronić ludzi, biegnij wciąż tam - wskazał ręką ku drodze, która prowadziła aż za wzgórze,zza którego przybyli. - Nie wracaj, nie odwracaj się. BIEGNIJ, jasne?
Kiwnęła głową, a mężczyzna odbiegł wyjmując różdżkę. Talie poczuła jak do nozdrzy wdziera się dym. Kichnęła potężnie i głową uderzyła o długi słupek wbity w ziemię. Poczuła jak zakręciło jej się w głowie. Podniosła się i zaczęła biec. Co chwila potykała się , obraz rozmazywał się powoli, ale nie zatrzymywała się. Widziała już prawie bramę, lecz nagle poczuła silny ból w prawej ręce. Upadła z jękiem i złapała za to miejsce. Poczuła jak coś spływa po jej ręce. Było ciepłe, ale bardziej ją to niepokoiło.
Gdy wszystko się zakończyła i wrócili do namiotu zaczęła się zabawa. Bliźniacy wysadzili stolik przy schodach i Pan Weasley musiał jakoś ich uspokoić. Ginny, Hermiona i Harry grali w karty, a Ron zachwycał się figurką Wiktora Kruma , którą zdobył. Nagle rozległy się wybuchy spoza namiotu.
-Widzę,że Irlandczycy świętują! - uśmiechnął się George.
-Idziemy do nich? - zaproponował cicho Fred.
Zaczęli głośno chichotać i śpiewać dziwną piosenkę, w której tekst natalie wolała się nie wsłuchiwać. Niespodziewanie Artur, który na moment wyszedł na zewnątrz wbiegł do środka. Jego twarz nie wyrażała już zadowolenia, a jedynie przerażenie i determinacja.
-TO NIE IRLANDCZYCY! - powiedział dosyć głośno. Wszyscy obecni spojrzeli na niego pytająco. - Zbieramy się! Wszyscy natychmiast!
Zanim Natalie zdążyła zareagować Hermiona machnięciem różdżki spakowała jej bagaż i podała jej.
-Dzię... - Ale ta już wybiegała na zewnątrz.
Hałas wzrastał z każdą minutą.
-Chodź! - Artur popchnął ją ku wyjściu.
Już po chwili owionął ją chłodny, wieczorny wiatr. Podniosła oczy ku niebu. Niedużo zobaczyła, gdyż dym wznosił się zasłaniając wszelkie gwiazdy. Słyszała jak ludzi krzyczą, ktoś przepchnął się obok niej tak brutalnie,że musiała złapać się ramienia pana Weasley'a.
-Musisz dać sobie radę. - złapał ją za ramiona i potrząsnął. Wyglądał na przerażonego. - Ja muszę chronić ludzi, biegnij wciąż tam - wskazał ręką ku drodze, która prowadziła aż za wzgórze,zza którego przybyli. - Nie wracaj, nie odwracaj się. BIEGNIJ, jasne?
Kiwnęła głową, a mężczyzna odbiegł wyjmując różdżkę. Talie poczuła jak do nozdrzy wdziera się dym. Kichnęła potężnie i głową uderzyła o długi słupek wbity w ziemię. Poczuła jak zakręciło jej się w głowie. Podniosła się i zaczęła biec. Co chwila potykała się , obraz rozmazywał się powoli, ale nie zatrzymywała się. Widziała już prawie bramę, lecz nagle poczuła silny ból w prawej ręce. Upadła z jękiem i złapała za to miejsce. Poczuła jak coś spływa po jej ręce. Było ciepłe, ale bardziej ją to niepokoiło.
-Na merlina przepraszam! - Ktoś próbował zatamować krew.
Postanowiła otworzyć oczy. Zrobiła to i zobaczyła jak nad nią pochyla się przerażony brunet, z czarną od dymu twarzą. Chyba go kojarzyła, ale nie była pewna...
-Nie chciałem! Za tobą biegł śmierciożerca no i... Ten... Chodź! Wstawaj!
Pomógł jej się podnieść i zaczął prowadzić ku bramie. Gdy wreszcie znaleźli się za nią, Natalie poczuła się nieco bezpieczniej. Czuła pulsujący ból, ale nie zatrzymała się. Brakowało jej teraz Neville'a, który pewnie wziąłby ją na ręce, lub przytulił i powiedział ,że wszystko będzie dobrze. Przecież zawsze tak robił w jej snach...
-Jesteśmy! - Powiedział chłopak. Rozejrzała się.
Byli już w lesie. Nawet nie zauważyła,że już dotarli.
-Boże co jej się stało?! - Usłyszała Głos Ginny.
Nagle poczuła jak robi jej się słabo. Czuła jak upada, ale nie bolało ją uderzenie o ziemię. Powieki stały się ociężałe, nie mogła się powstrzymać i je przymknęła. Wszystko zniknęło.
Harry szedł razem z Ronem, Hermioną i Panem Weasley'em za wzgórze, gdzie mieli czekać na nich członkowie rodziny.
-Więc co znaczy ten znak? - wskazał na niebo, na którym widniał tajemniczy symbol czaszki i węża.
-To znak śmierciożerców - Hermiona spojrzała na niego z troską.
Postanowiła otworzyć oczy. Zrobiła to i zobaczyła jak nad nią pochyla się przerażony brunet, z czarną od dymu twarzą. Chyba go kojarzyła, ale nie była pewna...
-Nie chciałem! Za tobą biegł śmierciożerca no i... Ten... Chodź! Wstawaj!
Pomógł jej się podnieść i zaczął prowadzić ku bramie. Gdy wreszcie znaleźli się za nią, Natalie poczuła się nieco bezpieczniej. Czuła pulsujący ból, ale nie zatrzymała się. Brakowało jej teraz Neville'a, który pewnie wziąłby ją na ręce, lub przytulił i powiedział ,że wszystko będzie dobrze. Przecież zawsze tak robił w jej snach...
-Jesteśmy! - Powiedział chłopak. Rozejrzała się.
Byli już w lesie. Nawet nie zauważyła,że już dotarli.
-Boże co jej się stało?! - Usłyszała Głos Ginny.
Nagle poczuła jak robi jej się słabo. Czuła jak upada, ale nie bolało ją uderzenie o ziemię. Powieki stały się ociężałe, nie mogła się powstrzymać i je przymknęła. Wszystko zniknęło.
Harry szedł razem z Ronem, Hermioną i Panem Weasley'em za wzgórze, gdzie mieli czekać na nich członkowie rodziny.
-Więc co znaczy ten znak? - wskazał na niebo, na którym widniał tajemniczy symbol czaszki i węża.
-To znak śmierciożerców - Hermiona spojrzała na niego z troską.
-Śmiercio...Co?
-No to byli Ci...
Nagle urwała. Zobaczyli jak Natalie, Seamus Finnigan, Ginny i bliźniacy stoją i zatroskani przy sobie. Talie patrzyła na nich zamglonym wzrokiem, a po chwili opadła bezwładnie na trawę.
-Natalie! - Ginny klęknęła przy niej przerażona - Co jej jest?!
-Mocno uderzyła się głowę - stwierdził George patrząc obojętnie na czerwony ślad na prawej skroni.
-Czy ty zawsze musisz być taki chamski?! Jej coś mogło się stać! Poważnego!
-Nie musze jej lubić - żachnął się Bliźniak, ale spojrzał niepewnie na leżącą dziewczynę.
Harry'ego przeszły dreszcze. Nie myśląc co robi zaczął ku nim biec. Gdy znalazł się przy nich próbował trzęsącymi się rękoma obudzić ją. Nie ruszała się. Ale nie mogła umrzeć. To przecież tylko uderzenie w głow...
-Co jej jest w ramię?! - Hermiona i Ron przekręcili ją na plecy.
Tym razem Potter'a zmroziło. Całe prawe ramię było w krwi. Głębokie rozcięcie nie wyglądało już tak niewinnie.Coś trzeba było zrobić.
-Niechcący ją uderzyłem - Seamus spojrzał na wszystkich przepraszająco. - Celowałem w śmierciożercę...
-Poćwicz cel - Harry wstał i obserwował jak zaklęcie Hermiony podnosi Talie lekko w górę.
-S-Słucham? - Finnigan spojrzał na niego pytająco.
-Powiedziałem,żebyś poćwiczył cel. Bo jak widać nie umiesz używać oczu. - powiedział chłodno Potter.
-O Co ci chodzi?
-Mogłeś ją zabić! - wrzasnął chłopak podszedł do niego gotów przyłożyć mu pięścią w twarz gdyby zechciał się bić. - Rozumiesz to?!
-Przecież mówiłem,że to było nie specjalnie! - Natalie przenoszona była zaklęciem w stronę świstoklika.
-Co ty, zakochałeś się w niej?! Mówię ci,że nie chciałem tego! - Tym razem to Seamus zdenerwował się.
-Zaraz ci...
-CHŁOPCY! - Artur Weasley pociągnął Harry'ego za ramię. - Bez bójek. Nie w takim momencie!
-No to byli Ci...
Nagle urwała. Zobaczyli jak Natalie, Seamus Finnigan, Ginny i bliźniacy stoją i zatroskani przy sobie. Talie patrzyła na nich zamglonym wzrokiem, a po chwili opadła bezwładnie na trawę.
-Natalie! - Ginny klęknęła przy niej przerażona - Co jej jest?!
-Mocno uderzyła się głowę - stwierdził George patrząc obojętnie na czerwony ślad na prawej skroni.
-Czy ty zawsze musisz być taki chamski?! Jej coś mogło się stać! Poważnego!
-Nie musze jej lubić - żachnął się Bliźniak, ale spojrzał niepewnie na leżącą dziewczynę.
Harry'ego przeszły dreszcze. Nie myśląc co robi zaczął ku nim biec. Gdy znalazł się przy nich próbował trzęsącymi się rękoma obudzić ją. Nie ruszała się. Ale nie mogła umrzeć. To przecież tylko uderzenie w głow...
-Co jej jest w ramię?! - Hermiona i Ron przekręcili ją na plecy.
Tym razem Potter'a zmroziło. Całe prawe ramię było w krwi. Głębokie rozcięcie nie wyglądało już tak niewinnie.Coś trzeba było zrobić.
-Niechcący ją uderzyłem - Seamus spojrzał na wszystkich przepraszająco. - Celowałem w śmierciożercę...
-Poćwicz cel - Harry wstał i obserwował jak zaklęcie Hermiony podnosi Talie lekko w górę.
-S-Słucham? - Finnigan spojrzał na niego pytająco.
-Powiedziałem,żebyś poćwiczył cel. Bo jak widać nie umiesz używać oczu. - powiedział chłodno Potter.
-O Co ci chodzi?
-Mogłeś ją zabić! - wrzasnął chłopak podszedł do niego gotów przyłożyć mu pięścią w twarz gdyby zechciał się bić. - Rozumiesz to?!
-Przecież mówiłem,że to było nie specjalnie! - Natalie przenoszona była zaklęciem w stronę świstoklika.
-Co ty, zakochałeś się w niej?! Mówię ci,że nie chciałem tego! - Tym razem to Seamus zdenerwował się.
-Zaraz ci...
-CHŁOPCY! - Artur Weasley pociągnął Harry'ego za ramię. - Bez bójek. Nie w takim momencie!
-Idę do ojca. Do widzenia. - warknął Seamus i poszedł w inną stronę.
-Idiota. - powiedział harry i Pobiegł do przyjaciół.
____________________________________
Mam niezłe zaległości, więc te blogi na serio przeczytam rozdziały jak znajdę czas. ostatnio dużo się dzieje, więc nie wiem jakim cudem napisała rozdział! Dobranoc xx
-Idiota. - powiedział harry i Pobiegł do przyjaciół.
____________________________________
Mam niezłe zaległości, więc te blogi na serio przeczytam rozdziały jak znajdę czas. ostatnio dużo się dzieje, więc nie wiem jakim cudem napisała rozdział! Dobranoc xx
HAHAH Hogwart, niezłe, niezłe ;) nowy rozdział u mnie http://widzicosczegotyniezobaczysz.blogspot.com/ A masz może tt czy coś, będzie mi wygodniej cię informować ?
OdpowiedzUsuńTwitter: @Dudu_By c:
UsuńHej hej na http://little-things-mix.blogspot.com/2012/11/imagine-z-harrym-x.html pojawił się nowy rozdział :) Chciałaś bym Cię informowała a tutaj nie mogę pisać na priv a tt nie podałaś. Liczę, że wejdziesz i skomentujesz x
OdpowiedzUsuńCudoowne ♥ Kocham twój sposób pisania... Proszę, proszę, proszę szybciutko nn!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :**
Aww dziękuję :>
OdpowiedzUsuńno no, u mnie nowy http://widzicosczegotyniezobaczysz.blogspot.com/ napisałabym ci gdzie indziej, ale nie mam jak, więc tylko tutaj mogę ;)
OdpowiedzUsuńMiałam informować ;) Nowy imagin na faldent.blogspot.com . ZAPRASZAM xx
OdpowiedzUsuńhttp://widzicosczegotyniezobaczysz.blogspot.com/ NO JAKIŚ KONTAKT DO CB BY SIĘ PRZYDAŁ, BO JA JUŻ TRZECI RAZ KOMENTUJE TEN ROZDZIAŁ ;) LICZĘ NA JAKĄŚ OPINIĘ
OdpowiedzUsuńok mój twitter: @Hey_Lovatoland przepraszam,że tak późno xx
OdpowiedzUsuń